Podróże bez tajemnic
Zapraszam do wspólnego podróżowania samochodem po Polsce i Europie!!!
Podróże

środa, 7 października 2015
Polska - Zamek Książ - historia niezwykła!!!
Zamek Książ to jeden z najpiękniejszych i najlepiej rozpoznawalnych budowli w Polsce.
Dojazd do Zamku Książ jest sprawą łatwą i tu na początku dodam, że jest on świetnie oznakowany. Nie ma z tym, żadnego problemu. W sezonie najlepiej zaplanować zwiedzanie od samego rana, w ciagu dnia przewija się tu tysiące turystów. Dla osób ceniących sobie swobodnie podziwianie wyjątkowych miejsc, polecam okres wczesnowiosenny lub jesienny. Zostawiamy auto na pobliskim parkingu, opłata całodniowa 8zł. Nie polecam podjazdu pod sam zamek, ponieważ jest tam bardzo mały parking i głównie przeznaczony dla gości hotelowych.
Zwiedzanie proponuję zacząć od samego parku, już na początku wita nas piękna i zabytkowa brama (wjazdy są dwa na teren kompleksu, my zwiedzamy go od strony drogi nr.35)
Idąc aleją w stronę tarasu widokowego, napotykamy wysokie drzewa, które sprawiają niesamowite wrażenie. Ich grube pnie i olbrzymie konary powodują że cżłowiek wśród nich wydaje się malutki i nic nie znaczący.
Wiatr wprawia je w ruch, szumiąc opowiadają pewnie to czego były świadkami przez setki lat, przechodząc obok nich żałujemy że nie możemy tego zrozumieć. Byłaby to fantastyczna lekcja historii. Idąc w wyznaczonym przez strzałki kierunku, docieramy do tarasu, z którego świetnie widać remontowany obecnie zamek.
W otoczeniu drzew o różnokolorowej barwie liści, prezentuje się wspaniale. Idziemy dalej. Park robi na nas niesamowite wrażenie, brukowa aleja prowadząca pod zamek, przypomina, że kiedyś tędy przejeżdżali nie tylko turyści. Wejście na dziedziniec i do restauracji jakie się tam znajdują jest wolny. Można podziwiać wspaniałą architekturę zamku jak i otaczających go murów. Rano jeszcze przed otwarciem muzeum, jest nie wielu turystów. Dzięki temu można w spokoju przechadzać się po świetnie zadbanym dziedzińcu.
Jeśli chcemy obejrzeć wszystko od środka musimy poczekać do godziny 10. Cennik i potrzebne informacje znajdziemy tutaj. Warto skorzystać, ponieważ wnętrze jest przepiękne i równie ciekawe dla zwiedzających.
Historia tego zamku sięga XII wieku, na różnych stronach dowiadujemy się nie tylko o dawnych jego mieszkańcach ale również związanych z nim tajemnicami. Sama bryła była wielokrotnie przebudowywana i wciąż zmieniano jej wygląd. Ostatnio często spotykamy się z tematem "Złotego Pociągu". Podziemia zamku również mają swoją tajemnicę, związaną z tunelami, jakie rzekomo znajdują się w górze pod budowlą. Obecnie trwają prace wykopaliskowe, które mają na celu odnalezienie owych przejść i podziemnych komnat. Być może w przyszłości będzie nam dane je zwiedzić.
Na terenie kompleksu znajduje się również stadnina koni, którą warto zobaczyć.
Zamek Książ jest obecnie jadną z wielu atrakcji Dolnego Śląska. Planując wizytę w nim, warto zapoznać się z kalendarzem wydarzeń na jego terenie oraz w okolicach. Każdy znajdzie tu coś, co napewno mu się spodoba.
środa, 22 lipca 2015
Opinie i statystyki - ważny element w wyborze hotelu czy pensjonatu!

niedziela, 12 lipca 2015
Polska - A może Niechorze?
Jak nasze wybrzeże długie a plaże szerokie, tak wiele jest miejscowości, z których każdy wybierze swoje miejsce. Jedni wolą ustronne miejsca, gdzie panuje cisza i spokój, nie ma wielu turystów a drudzy nie wyobrażają sobie braku lokali otwartych do białego rana. Ilu nas tyle oczekiwań i potrzeb. W dużej mierze taką miejscowością może być Niechorze. Miejscowość średniej wielkości, z dobrze rozwiniętą bazą noclegową i mnóstwem atrakcji dla dzieci i dorosłych. Będą zadowoleni i Ci którzy szukają ciszy i spokoju, gdyż można w spokoju pospacerować, nie tylko po plaży ale i w koło jeziora. Od późna gra muzyka w kilku lokalach w centrum miasteczka, przy której można się świetnie pobawić i zrelaksować. Gastronomia też niczego sobie, zjemy wszystko na co nad morzem możemy mieć ochotę, od rybki po kebab. Plaża szeroka i czysta. Do licznych atrakcji napewno musimy dodać latarnię morską, park miniatur i możliwość jazdy kolejką wąskotorową. Dzieci poskaczą na dmuchanych zamkach, wyszaleją się na wesołym miasteczku lub popływają w dmuchanych kulach. Dla bardziej wymagających podróżników polecam wycieczki do pobliskich miejscowości, np. Trzęsacz czy Kołobrzeg. Spędzając wakacje nad Bałtykiem zawsze można coś wymysleć, aby się nie nudzić. Oby tylko pogoda dopisywała.
A co wtedy gdy pogody nie ma? Kiedyś najlepszym lekarstwem była gra w karty, planszówki czy kółko i krzyżyk, dziś mogą być automaty umiejscowione w barach.
Dla pasjonatów wodnych atrakcji dodajmy rejsy łodziami, kitesurfing czy zwyczajną kąpiel w morzu na strzeżonej plaży. O atrakcje nie musimy się martwić. Pasjonaci fotografi też będą mogli szaleć do woli, gdyż również pobliskie jesioro daje spore możliwości tworzenia pięknych fotek.
Wieczory to bez wątpienia zachody słońca, niesamowite widowiska, za każdym razem zupełnie inne i piękne.
Dla smakoszy codziennie świeża rybka, którą można kupić prosto z kutra od rybaka.
Nic tylko sie pakować i ruszać przed siebie, zanurzyć dłonie w gorącym piasku i naładować baterie na kolejny rok.
Etykiety:
bałtyk,
bilety,
jezioro,
kolej,
latarnia morska,
lato,
miasteczko,
morze,
niechorze,
oferty,
opłaty,
park miniatur,
plaża,
pobyt,
pociąg,
wakacje,
wyjad
Lokalizacja:
Niechorze, Polska
poniedziałek, 6 lipca 2015
Polska - a może jednak polskie morze?
Gdy upały dają nam się we znaki, nic tak nie ochładza jak woda. Szukamy miejsc gdzie możemy zanurzyć się i odprężyć, czy to w przydomowym basenie czy Bałtyku. Dziś wybieramy Bałtyk, mamy okazję przetestować autostradę A1, która w weekendy staje się darmowa. Na stronie GDDKiA możemy sprawdzić w jakich dniach i godzinach możemy bez obaw o opłaty wjechać na A1. Niestety nie było łatwo, już pod Strykowem utknęliśmy w korku a ruch na samej drodze był tak duży, że po stu kilometrach postanowiamy z niej zjechać. Był to strzał w dziesiątkę, bo "stara jedynka" okazała się pusta. Swobodnie, bez obaw o zatory czy szaleńcze manewry innych zmierzających na morze, udało nam się dojechać do Gdańska. Tu również większe drogi zostały zakorkowane, jednak z pomocą nawigacji udało nam się mniejszymi dojechać do pięknego miejsca. Dziś dzięki przypadkowi mogę polecić Wam wspaniały fragment zatoki, w okolicach Mechelinek . Droga dojazdowa dość zaskakująca ale efekt rewelacyjny. Można TU rozejrzeć się po zatoce, mamy widok na przeciwległy Hel.
Jednak chcąc zanurzyć się w wodzie i ochłodzić po podróży musimy jechać dalej, gdyż tu ze szczytu nie ma zejścia na plażę. Jeszcze kilka fotek i ruszamy.
Okazuje się że kilkadziesiąt metrów dalej w stronę Mechelinek znajduje się zejście na plażę. Plaża jest dość wąska, kamienista ale za to pusta i nie da się na niej oddczuć tych upałów. Od morza wiatr niesie przyjemny chłodzik.
Nawet pies ma swoje pięć minut dla ochłody.Woda czysta, choć przy samym brzegu zejście utrunione przez owe kamienie i pas wodorostów, jednak troszkę dalej czyste piaskowe dno. Można szaleć do woli, podziwiać przepływające daleko statki lub bliżej żaglówki. Dla szukających większych wrażeń, polecam małą przystań w Mechelinkach. Tu można skorzystać z rejsu łódką po zatoce, motorówką lub skuterem wodnym. Oczywiście w zamian za tłok na wąskiej plaży i już zmąconą wodę. W samej miejscowości kilka punktów gastronomicznych a także przepiękne molo. Molo wchodzi kilkaset metrów w morze, przy którym zakotwiczone są łodzie i żaglówki. Tu widać świetnie linię brzegową zatoki.
Jak to nad polskim morzem, każdy znajdzie coś dla siebie. Kolejną pobliską miejscowością jest Rewa. Tutaj także czeka na nas nie tylko plaża i morze, ale przystań i moc atrakcji, które potrafią opróżnić nasz portfel. No tak już jest, kosztownie, tłoczno ale za to pięknie.
W każdej miejscowości duże parkingi, płatne, ale nie ma problemu z wolnym miejscem. Blisko do Trójmiasta, gdyby ktoś chciał spędzić tu kilka dni, napewno nie będzie się nudził.
Dla miłośników psów dodam, że na obu plażach czy to w Rewie czy w Mechelinkach, nie można wprowadzać zwierząt, niestety dla wielu może to być spore utrudnienie. Jednak biorąc pod uwagę dość wąską linię brzegową a także sporą liczbę turystów, trudno znależć miejsce w tym wszystkim dla swobonego przebywania zwierząt na plaży. Za to sporo atrakcji znajdziemy dla dzieci, parki linowe, place z dmuchanymi zamkami i baseny z kolorowymi piłeczkami.
Etykiety:
bałtyk,
ceny,
gdańsk,
mechelinki,
morze,
opłaty,
plaża,
pobyt,
polska,
rewa,
travel,
trójmiasto,
urlop,
wakacje,
zatoka
Lokalizacja:
Mechelinki, Polska
niedziela, 28 czerwca 2015
Francja - podróż trwa, ale kiedyś musi się skończyć... cz.4
Dziś ostatni dzień we Francji, ruszamy i za kilkaset kilometrów znajdziemy się w Niemczech. Tu drogi puste, francuzi odpoczywają. Tylko ciężarówki zapełniają autostradę. Obserwujemy różne zachowania kierowców wielkich „potworów” i wysuwa się taka myśl: że większość zmądrzała. Dojrzeli do dobrej i bezpiecznej drogi, czego nie mogę powiedzieć o litewskich, bułgarskich czy rumuńskich kierowcach. Obserwując i porównując ich styl jazdy, dochodzę do wniosku, że daleko im do zachodnich kolegów. Nie wszystkich należy mierzyć jedną miarą, ale niestety większość jeździ bez udziału rozumu. Wyprzedzają się, blokują pasy, jeden drugiemu nie potrafi ustąpić i wpuścić przed siebie. Co prawda francuzi mają cierpliwość, nie trąbią, nie poganiają światłami, ale na pewno dziwią się skąd bierze się taka głupota, gdy przez długi czas jadą jeden obok drugiego.
Jadąc i obserwując innych uczestników drogi, czas ucieka, stajemy na parkingu i robimy 45 minut pauzy. Udaje nam się spotkać kolegę z tej samej firmy. Miło się rozmawia, a przerwa mija szybko i ruszamy dalej. Pogoda piękna, słonecznie. Na niebie chmury układają się w różne kształty, dzięki czemu widok za oknem jest jeszcze bardziej niesamowity.
W czasie tej drogi spotykamy wiele kobiet siedzących za kierownicą, coraz więcej pań decyduje się na taki zawód. Jeszcze nie raz zdziwi nas widok kobiety siedzącej za tym dużym kółkiem. Sporo kobiet również podróżuje jako pasażerki, towarzysząc swoim mężom w podróży po Europie. Wiele z nich jest ich zmiennikami, ciekawy sposób na małżeństwo. Jednak czy to dobry pomysł i sposób na udany związek? Ciężko ocenić. Osobiście wolę opcję pasażera sezonowego.
Wjeżdżamy do Niemiec, tu ruch znacznie większy, mnóstwo osobówek. Przecież trwa weekend, gdzie ci ludzie jeżdżą? Jednak Niemcy uwielbiają jazdę autostradami, korki na nich, które czasami biorą się z niczego. Jeżdżą na kawę nawet kilkanaście kilometrów od domu. Żartujemy, że nawet w wolne dni, nie mogą usiedzieć w domu, tylko gnają przed siebie po swoich autobanach. Stać ich więc podróżują. Samotnie, z rodzinami i zwierzakami. Te najczęściej w klatkach w bagażniku. Super kamperami najczęściej emeryci, korzystający z jesieni życia.
Żałuję, że Niemcy, którzy znani są ze swoich twardych zasad, nie umieją zadbać o porządek na parkingach i czystość w toaletach. Mają z tym spory problem. Brud i okropny odór to norma na zwykłych parkingach. Nawet w Polsce nie natkniemy się na coś tak odstraszającego. Wieczorem dojeżdżamy do parkingu, gdzie zostaniemy do poniedziałku. Piękny wieczór, ciepło i cicho. Możemy posiedzieć koło auta i odpocząć. Kilku kierowców gra w piłkę na placu, inny ćwiczy na małej siłowni, jaką udało mu się zrobić obok przyczepy. Jak się chce można aktywne odpocząć. Udało nam się zatrzymać nad jakimś korytarzem powietrznym, bo nad naszymi głowami przelatuje mnóstwo samolotów. Najbliższe lotnisko w Hamburgu. Pojawia się pierwsza gwiazdka i dziwne uczucie, że ta sama świeci nad naszym domem, który jest tak daleko. Miło mija czas i nic nie byłoby ciekawego, gdyby nie fakt, że niedaleko od nas spada tajemniczy obiekt. Moja ciekawość bierze górę i idę przekonać się cóż to spadło nam z nieba. Okazuje się że to pęknięty balon z uczepioną kartką ze ślubnymi życzeniami od tajemniczej Anji. Niemki, która postanowiła w ten niecodzienny sposób wysłać życzenia młodej parze, która dzisiaj postanowiła powiedzieć sobie TAK . Kartka została wysłana około 220 km od miejsca, w którym spadła. Ciekawy przypadek, może uda się odnaleźć tajemniczego nadawcę lub młodą parę (niestety mimo wielu prób, nikt nie odpowiedział na moje pytania ).Romantyczna historia, balon przeleciał taki szmat czasu, żeby spaść tuz obok nas. Gdyby nie to spoglądanie w niebo i podziwianie lecących samolotów, które pięknie oświetlały promienie zachodzącego słońca, nikt by tych życzeń nie miał okazji przeczytać.
Tak oto kolejny dzień za nami. Patrzmy częściej w niebo, nigdy nie wiadomo co z niego spadnie.
Dziś niedziela i niestety mamy zakaz poruszania się po drogach. Od pierwszego lipca, zakaz ten obejmie również soboty. Przepis ten dotyczy także Polski.
Jak wygląda taka wolna niedziela dla kierowców ? Otóż na pewno śpią a po śniadaniu wszyscy jak jeden mąż, robią generalne porządki w autach. Trzepią dywaniki, porządkują schowki, wywieszają pościel na drzwi kabiny. Odkurzają, najczęściej za pomocą sprężonego powietrz. Krótko mówiąc jeśli mają okazję robią generalne porządki . Później czas na obiad. Niedziela to dzień świąteczny, większość wystawia wszystko na zewnątrz i gotuje. Zapachy roznoszą się po całym parkingu. W między czasie nie próżnują, jedni jeżdżą na rolkach, inni kontynuują mecz z wczorajszego wieczora. Są tacy co biegają i tacy co jeżdżą na rowerach. Dziwne? Czego się nie robi dla zabicia czasu i dla zdrowia. Coraz większa liczba kierowców zaczęła dbać o siebie i swoją kondycję. Oczywiście na każdym parkingu jest taka możliwość, ale dla chcącego nie ma nic trudnego. Po obiedzie drzemka i szykowanie kolacji. Często te posiłki szykują wspólnie, zapraszają się, każdy przynosi coś od siebie. Wiadomo im więcej ludzi tym raźniej i weselej. Co jedzą kierowcy? Wszystko. Gotują sobie normalnie jak w domu, ziemniaki, ryż, makaron. Mają butle gazowe, Garki, czajnik, patelnie. Najbardziej przypomina to biwak. W niektórych autach są już ekspresy do kawy, mikrofalowe kuchenki czy elektryczne czajniki. Niedziela mija, pogoda dopisała, trzeba położyć się wcześniej spać bo jutro rano pobudka. Jutro Polska czeka nas rozładunek i koniec tej kilkudniowej wyprawy.
Ruszamy o 4 rano, większość tych kolosów tak jak my wraca na trasę. Jedni w naszym kierunku, inni w przeciwnym. Każdy ma jakiś cel. Ruch mimo wczesnej godziny już duży. Pogoda się zepsuła, zimno i pada deszcz. Rozpogadza się dopiero na naszym polskim niebie. Człowiek wraca do siebie i czuje się jakoś inaczej. Czyste toalety, Internet , tylko ludzie jacyś inni. Już nikt na stacji się przyjaźnie nie uśmiecha, wszyscy patrzą się na siebie tak dziwnie i ponuro – czy musimy być takim niesympatycznym społeczeństwem? Trudno mi jakoś sobie to wytłumaczyć. Ciągle narzekamy, marudzimy i na siebie nawzajem psioczymy.
Jedziemy w kierunku Inowrocławia, przejeżdżamy przez mniejsze i większe miasteczka i włosy jeżą mi się na głowie. Ludzie gdzie wy macie rozumy? W jednym z miasteczek rowerzyści nagminnie przejeżdżają przez pasy na rowerach i w dodatku, na 5 jeden obejrzał się czy coś nie nadjeżdża. Cudownie, wyobraźni brak. Przecież czy to osobówka czy to ciężarówka, musi mieć jakiś czas na zatrzymanie, na reakcję. No myślałam, że widziałam już wiele, ale takie zachowanie raczej jest tu codziennością, bo wielu rowerzystów uważa się za nieśmiertelnych. Spotkałam pieszych, którzy bez odwrócenia głowy wchodzą na jezdnię, ale tylu odważnych na rowerach spotykam pierwszy raz. Tutejsi kierowcy widać nauczeni, bo wszyscy zbliżając się do pasów zatrzymują się nawet gdy nikt nie stoi przy krawężniku. Taka oto ciekawostka. A może nie ma się co dziwić?
Rozładunek trwa krótko, na noc stajemy na parkingu, idziemy spać, choć dziwnie tak blisko domu a jednocześnie tak daleko
Od rana piękna pogoda nam towarzyszy, to ostatni dzień naszej podróży i mojej relacji. Dla kogoś z boku to fajna przygoda, ciekawa wyprawa a dla kierowcy to normalny wyjazd. Jedziemy do Torunia na rozładunek. Chylę czoło nad ludźmi, którzy mieszkają w małych miejscowościach, prze które codziennie przejeżdża kilkaset ciężarówek. Nie mogą otworzyć okna, wciąż hałas i kurz i strach, jak bezpiecznie przejść przez drogę. Są oznakowane przejścia, ale mimo wszystko jest to bardzo niebezpieczne, gdy z jednej i z drugiej strony jedzie sznur samochodów i żaden nie ma ochoty się zatrzymać. Większość pewnie się przyzwyczaiła a inni uciekli
Jedziemy dalej. Zastanawiam się dlaczego tak znaczących różnic jest w naszym kraju, jeśli chodzi o zamożność obywateli. Gdy jechaliśmy przez województwo wielkopolskie, mijaliśmy nowe domy, czyste i odnowione miasteczka, jechaliśmy po ładnych drogach i nagle zauważyłam różnicę. Znaleźliśmy się w kujawsko – pomorskim, a tu zaniedbane gospodarstwa, stare domy, takie które jeszcze nigdy nie były odnowione. Większość przypomina czasy PRL-u. Nie wiem czy dotyczy to całego regionu, ale na pewno tych miejsc przez które przejeżdżaliśmy . Musieliśmy trawić na popularne imieniny bo i zakołysanych panów tu znacznie więcej widać na poboczach.
Wszystko się kończy, te kilka dni minęło szybko i miło. Sporo się wydarzyło, dotknęłam czegoś nowego, trafiliśmy na innych ludzi o których warto było napisać, mieliśmy okazje porównać dwa światy. A co najważniejsze mogłam opowiedzieć o tym jak to jest siedzieć w kabinie ciężarówki i przybliżyć pracę tych wysoko siedzących kierowców. Wyciągnęliśmy kilka znaczących wniosków i doszliśmy do paru ważnych twierdzeń, wracamy do dzieci. Było fajne. Pamiętajmy, wyprzedzając takie wielkie auta, nie zajeżdżajmy im drogi, bo ważą sporo i nie zatrzymają się tak szybko jak byśmy chcieli. Miejmy cierpliwość gdy manewrują i nie mogą wjechać w jakąś bramę czy drogę. A gdy zajadą nam drogę lub wymuszą pierwszeństwo – odpuśćmy, każdy może mieć zły dzień czy to za kierownicą osobówki czy ciężarówki. Nikt nie jest doskonałym kierowcą, królem szos a większa tolerancja i kultura przydałaby się każdemu z nas.
Subskrybuj:
Posty (Atom)